W życiu każdego z nas istnieją płyty, książki oraz filmy, do których lubimy z chęcią często wracać. I choć niektóre z nich znamy niemal na wylot, to ogromną przyjemność sprawia ponowne ich konsumowanie. W moim przypadku taka sytuacja często występuje między innymi z rozszerzoną wersją albumu Emeli Sandé “Our Version of Events“. Dlatego też postanowiłem opowiedzieć o nim nieco więcej w tej recenzji.

Debiutancki album z udziałem znanych osobistości

Wspomniany tytuł jest pierwszą płytą w karierze szkockiej wokalistki, która szturmem wbiła się na światowe listy przebojów w 2012 roku. To, co wyróżnia projekt, to przede wszystkim wkład Sandé w jego powstawanie. Podczas tworzenia materiału postanowiła, że nie zamierza śpiewać utworów przygotowanych specjalnie dla niej przez innych artystów. Dlatego też miała udział przy powstawaniu każdego utworu na “Our Version of Events“. Na tej płycie można również znaleźć ślady, które odcisnęli Alicia Keys, Naughty Boy oraz Labrinth. Trzeba przyznać, że jak na początek kariery taki skład producencki robi wrażenie.

Oprócz gościnnych występów niewątpliwym atutem tego projektu jest cały zestaw utworów składających się na tę płytę. Poza popularnymi tytułami jak chociażby “My Kind of Love”, “Next to Me” oraz “Beneath Your Beautiful” znajdziemy szereg równie dobrych utworów. Wśród nich warto zwrócić uwagę na delikatny “Clown”, czy pełny emocji “Daddy”. Każdy mimo, że nie wpasowuje w ramy komercyjnego przeboju, to stanowi dodatkową wartość dla tej płyty. Brytyjka postawiła również na długodystansowość swojego albumu. “Our Version of Events” w wersji Special to aż 19 utworów. Pod względem muzycznym również nie ma na co narzekać. Skrzypce i fortepian stanowią w głównej mierze wizytówkę tego projektu. Każdy ich udział nadaje charakteru i jest w pełni uzasadniony.

Posiadacze rozszerzonej wersji z pewnością nie mogą czuć się zawiedzeni jakością materiału występującego na niej. Emeli Sandé trzeba przyznać, że miała pomysł na wynagrodzenie słuchaczom zakupu droższej wersji jej muzycznego dzieła. Edycja specjalna składa się z trzech utworów nieznajdujących się na płycie, alternatywnej wersji “Breaking the Law” oraz coveru “Imagine” Johna Lennona”. Każda z tych piosenek śmiało mogłaby się znajdować na oficjalnej części ze względu na spójność, które posiadają. Niemniej jednak dodatkowe wydania z pewnością nie są skokiem na zawartość portfela słuchaczy w postaci dodanych sześciu remixów najpopularniejszego singla.

“Our Version of Events” to bardzo dobry wpis w artystycznym CV Emeli Sandé

“Our Version of Events” to przede wszystkim album, który posiada wszystkie elementy, by móc nazwać go godnym polecenia. Sandé stworzyła produkt wysokojakościowy, w którym pod kątem wokalnym, tekstowym i muzycznym wszystko jest na swoim miejscu. Muszę przyznać, że lubię tę płytę za to, że mimo upływu ośmiu lat od jej premiery wciąż bardzo przyjemnie się jej słucha. Nie ma na niej momentów, które przeszkadzają w odbiorze. To projekt spójny, w którym widać włożony wysiłek w jego ostateczny wygląd. I choć kolejne etapy w karierze szkockiej piosenkarki odbiegają stylistycznie od jej debiutu, to zupełnie nie ma czego się wstydzić. Zachęcam każdego do zapoznania się z omawianym projektem i podzieleniem swoją opinią na jego temat.

Ocena: 8/10

Zobacz też mój ostatni artykuł: http://www.altermusic.pl/jessie-ware-whats-your-pleasure/


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *